Monster Musume #1 - OKAYADO
Tytuł: Monster Musume #1
Autor: OKAYADO
Wydawca polski: Studio JG
Gatunek: fantasy, romans
Data wydania: 8 sierpnia 2015
Liczba tomów: 8
Liczba stron: 166
Autor: OKAYADO
Wydawca polski: Studio JG
Gatunek: fantasy, romans
Data wydania: 8 sierpnia 2015
Liczba tomów: 8
Liczba stron: 166
"Monster Musume #1" to pierwszy tom mangi o dziwnych i kontrowersyjnych stosunkach międzygatunkowych. Seria przeznaczona jest dla czytelników pełnoletnich, ze względu na miejscami wulgarną zawartość. Manga została wydana w ramach projektu "Osiem Macek", który od razu zwrócił moją uwagę. W polskim wydaniu na plus wychodzą przypisy oraz tłumaczenie. Podczas lektury bardzo polubiłem Centoreę, która nierozłącznie paraduje z mieczem. Przy, której lepiej nie poruszać kwestii ;robienia sushi z konia.
Bohater naszej opowieści Kimihito Kurusu, dopiero zaczyna wchodzić w intymne relacje z kobietami i jest zupełnie niedoświadczony w kontaktach z nimi. Jako prawiczek ma jednak wśród nich duże powodzenie. Gdy do jego domu zaczynają przybywać piękności nie z tego świata wydarzenia przybierają nieoczekiwany obrót. Najpierw Kurusu przygarnia pod swój dach Miie, aby później w swoim domu zobaczyć harpie o imieniu Papi, centaurzyce Centoreę oraz kolejne panny nie z tego świata. W świecie gdzie istoty z mitów i legend zaczynają się ujawniać, nasz bohater musi nauczyć się jakoś odnajdywać. Po mimo powabnych wdzięków potworzyc chłopak i tak nie może zaznać kontaktów intymnych z nimi. Ponieważ takie są przepisy. Czy jednak będzie ich przestrzegał i nie znajdzie się w dwuznacznej sytuacji z żadną z niewiast?
Zaczynając lekturę mangi odkrywamy, że pierwsze cztery strony są w kolorze, co jest miłym akcentem podczas czytania. Rozkładówka z Mią została pokazana ciekawie i ze smakiem, jak również postarano się o szczegółowe pokazanie większego biustu Centorei. Jest to manga ecchi na dość dobrym poziomie z dużą dawką humoru i prześmiesznych dialogów. Kreska cieszy oko, a wątki fabularne wciągają od pierwszej do ostatniej strony. Kwestia przekładu również pozostaje bez zarzutu, ponieważ tłumaczenie wyszło całkiem sprawnie. "Monster Musume" zostało przetłumaczone jako "Codzienność z potworzycami", co uważam za całkiem niezły i trafny wybór. „Niezwykłe” dziewczęta zostały określone mianem „gatunku Legendariae”, co również brzmi melodyjnie i wpada w ucho. Bohaterki mają swoje unikatowe charaktery i style wypowiedzi, sprawiając, że możemy je polubić. Mia i Centorea to moje ulubione bohaterki jak do tej pory. Wypowiedzi Papi, jej przeinaczanie i przekręcanie słów rozbawiało mnie nie mal do łez. W mandze natrafimy na przekleństwa, sporą dawkę golizny i rubaszny humor. Co wrażliwsi czytelnicy muszą wziąć na to poprawkę. Mi jak najbardziej przypadło to do gustu.
"Monster Musume #1" zaspokoiło moją chęć na dawkę rozrywki i dostarczyło dużej dawki dobrego humoru. Polskie wydanie "Monster Musume" można jak najbardziej zaliczyć do udanych i mieć nadzieję, że kolejne tomy będą równie dobre. Zabrakło niestety numeracji stron, co jest mały minusem choć znaczącym. Dla fanów półnagich centaurzyc jest to pozycja wręcz obowiązkowa. Czytelnicy lubiący sympatyczne, wynegliżowane postacie powinni czuć się jak ryba w wodzie. Koniecznie muszę sięgnąć po kolejne tomiki, dostarczając sobie dużej dawki dobrego humoru i mocnych wrażeń. Polecam!
Bohater naszej opowieści Kimihito Kurusu, dopiero zaczyna wchodzić w intymne relacje z kobietami i jest zupełnie niedoświadczony w kontaktach z nimi. Jako prawiczek ma jednak wśród nich duże powodzenie. Gdy do jego domu zaczynają przybywać piękności nie z tego świata wydarzenia przybierają nieoczekiwany obrót. Najpierw Kurusu przygarnia pod swój dach Miie, aby później w swoim domu zobaczyć harpie o imieniu Papi, centaurzyce Centoreę oraz kolejne panny nie z tego świata. W świecie gdzie istoty z mitów i legend zaczynają się ujawniać, nasz bohater musi nauczyć się jakoś odnajdywać. Po mimo powabnych wdzięków potworzyc chłopak i tak nie może zaznać kontaktów intymnych z nimi. Ponieważ takie są przepisy. Czy jednak będzie ich przestrzegał i nie znajdzie się w dwuznacznej sytuacji z żadną z niewiast?
Zaczynając lekturę mangi odkrywamy, że pierwsze cztery strony są w kolorze, co jest miłym akcentem podczas czytania. Rozkładówka z Mią została pokazana ciekawie i ze smakiem, jak również postarano się o szczegółowe pokazanie większego biustu Centorei. Jest to manga ecchi na dość dobrym poziomie z dużą dawką humoru i prześmiesznych dialogów. Kreska cieszy oko, a wątki fabularne wciągają od pierwszej do ostatniej strony. Kwestia przekładu również pozostaje bez zarzutu, ponieważ tłumaczenie wyszło całkiem sprawnie. "Monster Musume" zostało przetłumaczone jako "Codzienność z potworzycami", co uważam za całkiem niezły i trafny wybór. „Niezwykłe” dziewczęta zostały określone mianem „gatunku Legendariae”, co również brzmi melodyjnie i wpada w ucho. Bohaterki mają swoje unikatowe charaktery i style wypowiedzi, sprawiając, że możemy je polubić. Mia i Centorea to moje ulubione bohaterki jak do tej pory. Wypowiedzi Papi, jej przeinaczanie i przekręcanie słów rozbawiało mnie nie mal do łez. W mandze natrafimy na przekleństwa, sporą dawkę golizny i rubaszny humor. Co wrażliwsi czytelnicy muszą wziąć na to poprawkę. Mi jak najbardziej przypadło to do gustu.
"Monster Musume #1" zaspokoiło moją chęć na dawkę rozrywki i dostarczyło dużej dawki dobrego humoru. Polskie wydanie "Monster Musume" można jak najbardziej zaliczyć do udanych i mieć nadzieję, że kolejne tomy będą równie dobre. Zabrakło niestety numeracji stron, co jest mały minusem choć znaczącym. Dla fanów półnagich centaurzyc jest to pozycja wręcz obowiązkowa. Czytelnicy lubiący sympatyczne, wynegliżowane postacie powinni czuć się jak ryba w wodzie. Koniecznie muszę sięgnąć po kolejne tomiki, dostarczając sobie dużej dawki dobrego humoru i mocnych wrażeń. Polecam!
Z przyjemnością się z nią zapoznam.
Super okładka!
Prześlij komentarz