piątek, 6 grudnia 2013

Nowa Fantastyka 12 (375) 2013

Email Edytuj post

Nowa Fantastyka 12 (375) 2013


Nowa Fantastyka 12 (375) 2013

Tytuł: Nowa Fantastyka - 375
Autor: Jakub Winiarski
Wydawnictwo: Prószyński Media
Gatunek: Fantasy
Stron: 80
Cena: 9,99 zł


Dotarł do mnie kolejny, grudniowy numer "Nowej Fantastyki", który już po samej okładce przypadł mi do gustu. Gdy już święta są za pasem, a myśli krążą wokół suto zastawionego wigilijnego stołu, zagłębiam się w lekturę z ochotą i ciekawością mając nadzieję na dużą dawkę fantastycznych artykułów.

Okładka grudniowego numeru trafiła w moje gusta w stu procentach, Spartakus to jeden z moich ulubionych seriali i widok Ganikusa od razu wywołał uśmiech na moich ustach. Choć po zajrzeniu do środka doznałem małego rozczarowania, ponieważ o samym Spartakusie jest raczej niewiele. Co nie zmienia faktu, że okładka super. Polecam każdemu ten serial, kawał dobrego historycznego kina z rewelacyjnymi scenami walk i porywającą fabułą.

Tekstem zdecydowanie wartym przeczytania jest – Co było przed? Tomasza Miecznikowskiego. Omawia on znane i cenione prequele, jednym z nich jest mój ulubiony Spartakus. Bogowie areny, który darze dużym sentymentem. Artykuł napisany jest naprawdę ciekawie, profesjonalnie omawiający dobre i złe strony powstawania prequeli. Jestem bardzo ciekawy jak wypadnie prequel o słynnym czarodzieju Harrym Poterze. Miejmy nadzieją, że podtrzyma równie dobry poziom nakręconych już filmów.

Z prozy polskiej polecam Wam trzy opowiadania: „Edmund po drugiej stronie lustra” Marcina Podlewskiego, który pozytywnie zaskakuje, szokując czytelnika ciekawymi zwrotami fabularnymi oraz szybką akcją. Drugie opowiadanie to „Droga do Jeruzalem” Grzegorza Irzyka, napisane ciekawym i barwnym językiem, z zakończeniem, które zaskoczy nie jednego czytelnika, a także „Śniadanie u Barabasza” Przemysława Karbowskiego”, opowiadanie nowatorskie, ciekawe z intrygująco skonstruowanymi bohaterami. Opowiadania trzymają poziom, i są na prawdę warte przeczytania.

Z propozycji zagranicznych mamy cztery opowiadania: „Podział Pracy” Benjamin Roy Lambert, „O tym, co dzikie” Alyx Dellamonica, „Aksjomat wyboru” David W. Goldman oraz „Bóg i Mammon” Peter Watts, jest to opowiadanie, które od samego początku zaskarbiło sobie moją uwagę i ciekawość. Niebanalny, lekki i barwny styl autora, ciekawie skonstruowana fabuła sprawia, że opowiadanie wciąga do ostatniej strony. Serdecznie je polecam, nie powinniście żałować czasu poświęconego lekturze.

W numerze jak zwykle znajdziemy liczne recenzje oraz felietony, z których wyjątkowo interesująco wypada tekst Rafała Kosika pt.: Rechot co 7,9 sekundy. Traktujący o schematyczności powstawania filmów, oraz praktycznie nieistniejącym polskim filmie fantastycznym. Może nadejdzie kiedyś taki czas w polskim kinie, że oprócz komedii romantycznych będzie można pójść na porządny i ciekawy film fantasy. Sobie oraz wam tego życzę.

Grudniowy numer „Nowej Fantastyki” zaspokoił moją ochotę na fantastyczne artykuły. Choć jak dla mnie mógłby być większy artykuł o samym Spartakusie, w szczególności, że Spartakusa dotyczyła okładka.  Lecz pomimo tego, większych zarzutów nie widzę. Jeśli chcecie poczytać coś różnorodnego i ciekawego, najnowszy numer "Nowej Fantastyki" jest do tego idealny. Gorąco polecam.

Za możliwość zapoznania się z nowym numerem dziękuję
Redakcji Nowej Fantastyki!

Nowa Fantastyka
9 komentarzy
Unknown pisze...

Czasem czytuję to pismo i polecam :D

Unknown pisze...

Interesujące artykuły w tym magazynie a recenzja jest ciekawa i zachęca do przeczytania :)

Unknown pisze...

Dawno nie zaglądałam do "NF", chyba czas sobie o nim przypomnieć ;p.

Unknown pisze...

Raczej nie czytuje magazynów, jednak może ten jeden raz zrobię wyjątek :)

Unknown pisze...

Ganikus wygląda na tej okładce bosko ;p

Zakrecona pisze...

Spartakus to także jeden z moich ulubionych seriali, oby takich więcej :D

DarkLight pisze...

Mój również ^^, fajny jest jeszcze serial "Wikingowie".

Unknown pisze...

Muszę koniecznie mieć ten numer!

Unknown pisze...

Mi się dawne okładki "NF" podobały o wiele bardziej, te filmowe jakoś mi nie podchodzą.