Siedem dalekich rejsów - Leopold Tyrmand
Tytuł: Siedem dalekich rejsów
Autor: Leopold Tyrmand
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 29 marca 2017
Liczba stron: 192
„Siedem dalekich rejsów” jest książką ciekawą, autorstwa Leopolda Tyrmanda. Autor po mistrzowsku przedstawił powojenną historię Warszawy, a akcja jest wartka i emocjonująca, trzymająca w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Malownicze portowe miasteczko, Darłowo, otacza atmosfera powojennej, przygnębiającej rzeczywistości. Podczas lektury poznajemy dwójkę bohaterów, którzy zainteresowali się tym samym zaginionym dziełem sztuki, a mianowicie tryptykiem Eryka Pomorskiego.
Powojenna Warszawa staje się miejscem spotkań dwójki ludzi, którzy mają już dość szarej rzeczywistości. Pragną uciec z komunistycznego kraju i potajemnie wywieźć cenny obraz. Co dopiero rodząca się miłość jest wystawiona na ciężką próbę w siermiężnym i ciągle inwigilowanym kraju. W tle przewijają się również inni bohaterowie, którzy ukazują swoje cele i pragnienia. Poznamy choćby dobrodusznego księdza, pewnego alkoholika czy pracownicę hotelu, Anitę, prowadzącą rozwiązły i rozpustny tryb życia. Ich losy przeplatają się i pokazują historię osób chcących powoli pozbierać się po niedawnym okrucieństwie wojny. Czy będzie im to dane?
Mocną stroną tej książki są dialogi, które potrafią nie raz rozśmieszyć, a nie raz wzbudzić wzruszenie. Akcja książki jest wartka, opowiadająca historię rozgrywającą się w ciągu trzech wiosennych dni 1949 roku, w Darłowie. Miasteczko jest stosunkowo ciche i urokliwe, jednak ludzkie dramaty i rozterki jak najbardziej potrafią przyciągnąć do lektury. Język autora jest lekki i barwny, dzięki czemu czytanie to prawdziwa przyjemność. Lektura potrafi nie raz dać do myślenia, ukazując ciężkie powojenne czasy i głębokie ludzkie tragedie.
„Siedem dalekich rejsów” nie zawiodła mnie i sprawiła, że spędziłem miły czas z książką. Lektura przebiega szybko i przyjemnie, nie pozwalając się nudzić ani przez moment. Książka nie jest obszerna, jednak naszpikowana po same brzegi ciekawymi bohaterami, akcją łapiącą za serce i wieloma trafnymi i wiarygodnymi dialogami. To właśnie dialogi są najmocniejszą stroną tej pozycji. Leopold Tyrmand po raz kolejny okrasza swoją powieść specyficznym i dosadnym humorem, oddając w ręce czytelników książkę ciekawą i wartą uwagi. Polecam.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania tejże książki serdecznie dziękuję
Wydawnictwu MG:
Autor: Leopold Tyrmand
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 29 marca 2017
Liczba stron: 192
„Siedem dalekich rejsów” jest książką ciekawą, autorstwa Leopolda Tyrmanda. Autor po mistrzowsku przedstawił powojenną historię Warszawy, a akcja jest wartka i emocjonująca, trzymająca w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Malownicze portowe miasteczko, Darłowo, otacza atmosfera powojennej, przygnębiającej rzeczywistości. Podczas lektury poznajemy dwójkę bohaterów, którzy zainteresowali się tym samym zaginionym dziełem sztuki, a mianowicie tryptykiem Eryka Pomorskiego.
Powojenna Warszawa staje się miejscem spotkań dwójki ludzi, którzy mają już dość szarej rzeczywistości. Pragną uciec z komunistycznego kraju i potajemnie wywieźć cenny obraz. Co dopiero rodząca się miłość jest wystawiona na ciężką próbę w siermiężnym i ciągle inwigilowanym kraju. W tle przewijają się również inni bohaterowie, którzy ukazują swoje cele i pragnienia. Poznamy choćby dobrodusznego księdza, pewnego alkoholika czy pracownicę hotelu, Anitę, prowadzącą rozwiązły i rozpustny tryb życia. Ich losy przeplatają się i pokazują historię osób chcących powoli pozbierać się po niedawnym okrucieństwie wojny. Czy będzie im to dane?
Mocną stroną tej książki są dialogi, które potrafią nie raz rozśmieszyć, a nie raz wzbudzić wzruszenie. Akcja książki jest wartka, opowiadająca historię rozgrywającą się w ciągu trzech wiosennych dni 1949 roku, w Darłowie. Miasteczko jest stosunkowo ciche i urokliwe, jednak ludzkie dramaty i rozterki jak najbardziej potrafią przyciągnąć do lektury. Język autora jest lekki i barwny, dzięki czemu czytanie to prawdziwa przyjemność. Lektura potrafi nie raz dać do myślenia, ukazując ciężkie powojenne czasy i głębokie ludzkie tragedie.
„Siedem dalekich rejsów” nie zawiodła mnie i sprawiła, że spędziłem miły czas z książką. Lektura przebiega szybko i przyjemnie, nie pozwalając się nudzić ani przez moment. Książka nie jest obszerna, jednak naszpikowana po same brzegi ciekawymi bohaterami, akcją łapiącą za serce i wieloma trafnymi i wiarygodnymi dialogami. To właśnie dialogi są najmocniejszą stroną tej pozycji. Leopold Tyrmand po raz kolejny okrasza swoją powieść specyficznym i dosadnym humorem, oddając w ręce czytelników książkę ciekawą i wartą uwagi. Polecam.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania tejże książki serdecznie dziękuję
Wydawnictwu MG:
Wydaje się być godna uwagi.
Bardzo chętnie po nią sięgnę.
Kolejna warta uwagi pozycja :)
Lubię twórczość autora, więc nie omieszkam przeczytać.
Sięgnę w wolnym czasie.
Prześlij komentarz